Od pokoleń Strażnicy Marzeń dbali o bezpieczeństwo i harmonię na tutejszych terenach. Sprawowali opiekę nad fauną i florą, mistycznymi stworzeniami. Jednak ten spokój nie trwał wiecznie. Pewnej magicznej nocy, zaatakowali ich Upadli, którzy lata temu zostali zgładzeni. Jak się okazało, nie wszyscy. Odrodzili się w ciałach demonów i za wszelką cenę pragnęli zemsty. Byli żądni władzy, chcieli ofiar. Strażnicy Marzeń walczyli dzielnie i ze wszystkich sił, korzystając z pomocy natury. Niestety, demoniczni wojownicy byli zbyt silni. Znaczna większość Strażników została pochłonięta przez siły mroku, umarli. Uniknąć śmierci udało się jedynie dwóm wilkom - w tym Alfie, Mistii. Kiedy owe wydarzenia miały miejsce, była ona małym, zagubionym szczeniakiem. Na jej oczach zginęła cała najbliższa rodzina, przede wszystkim matka Lullaby i ojciec Whooves. Przez jakiś czas małą Mistii opiekowała się wycieńczona walką ciotka. To jej szczeniak zawdzięczał życie. Resztę dzieciństwa, pod opieką ciotki, młoda wadera spędziła na opustoszałych, ponurych terenach. Jak najdalej od mgły wojny. Ciotka zmarła nagle, najprawdopodobniej została przeklęta. Na szczęście zdołała odchować swoją siostrzenicę. Mistii przysięgła sobie, że przywróci Strażnikom Marzeń dawną chwałę i dotrzymała przysięgi. Poświęcała bardzo dużo czasu na kształcenie się w kwestii magii, aby móc zgładzić przywódcę Upadłych i na nowo wypędzić ich z rodzinnych stron. Kiedy była w pełni gotowa, powróciła. Za pomocą swoich magicznych zdolności zgładziła ich wodza, a jego sługusy rozpłynęły się w powietrzu. Mistii postanowiła zostać nową przywódczynią Strażników Marzeń i założyła watahę. Niestety, demony są nieokiełznane i cały czas nękają ją jak i tereny watahy. Strażnicy jeszcze nieraz będą musieli stawić im czoło.
Mistii w dniu 25.07.2015 odeszła, w niejasnych dla nikogo okolicznościach, pozostawiając watahę w opiece Bluelly i Joshule.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz